Hana SL - recenzja Pana Tomasza
Poniżej przedstawiamy Wam krótką recenzję wkładki gramofonowej Hana SL. Została ona napisana przez jednego z naszych klientów, który jakiś czas temu zdecydował się na przesiadkę z wkładki MM na MC.
Przygoda z gramofonem pokazała mi, że warto poświęcić trochę uwagi analogowi w audio. Już mój pierwszy, zupełnie budżetowy zestaw (Yamaha P-220 z wkładką AT-95E) wniósł do muzyki wiele elementów budujących namiastkę kontaktu z muzyką „live”. Ładna barwa, dobra dynamika i ten analogowy klimat, traktujący dźwięk jako całość. Bez jego rozbierania na czynniki pierwsze. Tak, to był bardzo fajny wstęp i zrodził ochotę na więcej…
Kolejnym wyzwaniem stało się dobranie dobrego partnera dla nabytku, który jakiś czasu temu zagościł na stałe w moim systemie. Jest to zaawansowany technicznie, choć już wiekowy równie mocno jak ja, Victor QL-Y55F wyposażony we wkładkę MM JVC Victor Z1. Igłą w tej wkładce był niestety tylko zamiennik - DT-Z1S.
W tym miejscu skrzyżowały się moje drogi z Panem Grzegorzem i Audio Autonomy (z tego miejsca szczera rekomendacja). Jako branżowy laik i osoba raczej ostrożna w wygłaszaniu takich opinii (tych negatywnych również – niech każdy sprawdzi sam) wystawiłbym za profesjonalizm i „ludzkie” podejście zasłużoną piątkę z plusem... a tam, niech będzie nawet szóstka w szkolnej skali.
O ile kable, streamery i wzmacniacze bez trudu można za kaucją wypożyczyć do testów w warunkach domowych, to odsłuch wkładek zarezerwowany jest praktycznie tylko dla naszej czołówki krajowych recenzentów. Ja, jako zwykły zjadacz audiofilskiego chleba, takiej szansy nie miałem.
Po wielu pozytywnych opiniach, szczególnie na zagranicznych forach, gdzie poza opisem charakteru dźwięku znaleźć można też wyniki pomiarów, celem stała się japońska marka Hana i jej model SL (MC LO). Po konsultacjach z Audio Autonomy zapadła decyzja o jej zakupie i tak oto stałem się jej szczęśliwym posiadaczem. Z góry proszę wybaczyć ten amatorski opis, ale liczę, że dla wielu stanie się on pomocny.
Clou programu, czyli recenzja.
Szukałem wkładki, która sama w sobie nie będzie budować charakteru przekazu pod kątem barwy czy eksponowania wybranych części pasma (zwłaszcza skrajnych). Szukałem czegoś, co będzie rzetelnym źródłem informacji zapisanych na płycie winylowej. Pod tym kątem praktycznie nie słychać własnego charakteru Hany SL. Jeżeli ktoś ceni takie naturalne i neutralne źródło, znajdzie w tej wkładce oddanego przyjaciela...
Biorąc pod uwagę możliwości dzisiejszej muzyki w formatach cyfrowych i jakość przyzwoitych źródeł (DAC, streamer) chciałem, aby rozdzielczość dźwięku była na naprawdę wysokim poziomie. Chciałem żeby wkładka ta stała się taką małą domową referencją. Okazało się, że Hana SL świetnie spełnia się w tej roli.
Uprzednio na moim eliptyku MM detal był wyraźny, ale tylko na pierwszym planie. Takie wysunięte lekko do przodu granie promowało wokale, to gubiło się mnóstwo informacji w tle i na dalszych planach. Co prawda grało to bardziej "tłusto", ale wszystko było mocno zlepione. Pod tym kątem z wkładką HANA jestem teraz daleko od analogowego brzmienia. Gra to zdecydowanie bardziej rozdzielczo i buduje świetną scenę stereo. Robi to zarówno w głąb (ukazując dalsze plany), jak i wrzesz. Przy dobrze zrealizowanych nagraniach (szczególnie akustycznych koncerty małych składów) mamy świetną holografię. Z rowka płyty wydobywa się mnóstwo informacji i to nie tylko tych dotyczących samej melodii. Usłyszeć można nawet te ciche i eteryczne wybrzmiewania instrumentów. Głębokie i delikatne modulacje na riffach gitarowych, rezonujące pudło kontrabasu, szelest oddechu artystów. Te i inne „przeszkadzajki”, jakie udało zarejestrować podczas nagrań, są teraz skrupulatnie odtwarzane razem z całym przekazem muzycznym.
Jeżeli chodzi o niskie tony, wyższy bas gładko przechodzi w średnicę. Ten niższy nie jest stale wszechobecny, ale gdy tylko się pojawia na nagraniu, wkładka ujawnia go z potężną mocą i świetną gradacją. Tutaj absolutnie widoczny jest skok o 100% w przód względem możliwości poprzedniej wkładki MM.
Ogólna dynamika mogłaby być ciut wyższa. Z pewnością duży wpływ na cały przekaz ma charakter użytego phono stage’a. O ile producent zaleca dopasować obciążenia wejściowe >400 ohm, to w tym zakresie mam do dyspozycji dwie wartości 400 i 1000 ohm. Obciążenie 400 ohm generuje dźwięk otwarty, który świetnie się sprawdza przy muzyce rockowej, szczególnie przy zarejestrowanych koncertach. Przełączenie na 1000 ohm sprawia, że dźwięk staje się lekko zaokrąglony na górze z większą masą nadaną tym rejestrom. Daje to bardzo wyrównaną charakterystykę barwy w całym paśmie. Poszczególne dźwięki powoli wygasają, trwają zawieszone w powietrzu w pokoju. Dźwięk jest wówczas wyjątkowo spójny, instrumenty mają namacalny rozmiar, a wokale mają autentyczną moc. Granie nie jest płaskie.
Musze się przyzwyczaić, dźwięk jest rozdzielczy, ale nie analityczny. Przekaz jest „rasowy”, zbliżony do wielu drogich konstrukcji, a muzyka obcuje w pomieszczeniu, a nie gra z głośników. Dobre zbalansowanie kanałów ułatwia lokalizację źródłem pozornych i oddanie pogłosu. Jednak ten przekaz, mimo tego wyrafinowania, nie ma ciepła kojarzonego z analogiem (tak miałem), lecz w kategorii absolutnej jest bliski zeru (czyli prawdy, a tego szukałem). Można to świetnie uzupełnić udanym zestawem lampowym lub tranzystorowym grającym „0+”. Ogólna gładkość sprawia, że to nie jest surowa analityczność, tylko dokładne holograficzne granie.
Czy wkładka ma wady? Tak, na pewno. Wymaga dobrego phono stage. Szkoda na nią pieniędzy, gdy nie damy jej szansy zaprezentować się w zbliżonym towarzystwie. Oczywiście daleki jestem od tego, aby ją dyskredytować do współpracy z tym kto co ma, ale zasługuje na towarzystwo z minimum swojego pułapu cenowego. Z pewnością jak ktoś ma lekko grający jasny system, ta wkładka go nie uratuje. Jednak przy systemie grającym z dobrą równowagą tonalną lub lekko na plus, gdy szukamy dobrego źródła, będzie idealnym towarzyszem.
Kiedy płyta jest nowa (near mint) to nie ma problemu. Gdy płyta nosi ślady zużycia, a jej rowek czytało wiele igieł o różnych szlifach, trzeba się liczyć z aspektem uwypuklenia tych słabości przez wkładkę. To samo dotyczy płyt zakurzonych i nie poddanych czyszczeniu w myjce. Gdybym miał raz jeszcze podjąć decyzje co do zakupu wkładki i stał przed wyborem MM czy MC oraz co wybrać w przedziale do 3 tys. zł, wróciłbym do Hany SL. Gra dobrze prosto po wyjęciu z pudełka. Po tygodniu jest tak muzykalna, że zachęca do zarwania kolejnej nocy z czarną płytą.